Podróż na rajskie Seszele była zwieńczeniem moich marzeń. Uświadomiła mi, że świat stoi otworem, że nie ma granic w podróżowaniu, że marzenia mogą stać się rzeczywistością…trzeba tylko je dogonić 😊 Chilijski poeta Pablo Neruda mawiał, że powoli umiera ten kto nie podróżuje, kto unika pasji. Kierując się jego słowami bez zastanowienia wybraliśmy wypoczynek na diamentowych plażach Seszeli oblanych błękitnymi wodami Oceanu Indyjskiego.
![20181009_233631[1]](https://podrozowemojelovedotcom.files.wordpress.com/2018/10/20181009_2336311.jpg?w=1040)
Seszele niestety nie należą do tanich destynacji o czym mieliśmy okazję przekonać się na własnej skórze. Jednak myślę, że warte są każdych pieniędzy a koszty można zniwelować poprzez zorganizowanie podróży na własną rękę. Tak też zrobiliśmy, spędzając cudowne dwa tygodnie w tym rajskim zakątku świata. Swoją podróż podzieliliśmy pomiędzy 3 najbardziej popularne wyspy Mahe, Praslin i La Digue, na każdej z nich spędzając po 5 jakże cudownych dni.

Kiedy jechać na Seszele?
Najlepszą porą aby odwiedzić Seszele jest tzw. pora sucha, która trwa tutaj od maja do października, czyli zwyczajnie nasze polskie lato. Najwięcej opadów występuje w porze zimowej, a wiec grudzień, styczeń i luty co nie oznacza, że w pozostałych miesiącach wcale nie będzie padać. Z pogodą niestety różnie bywa i często trzeba liczyć po prostu na szczęście. My polecieliśmy końcem września, zahaczając o początek października. Pogoda dopisała nam w 100 procentach. Jedynie na Mahe mieliśmy 3 dni deszczowe ale nie padało cały czas i dało się przeżyć. Taki ciepły deszczyk w 30 stopniowym upale był akurat zbawienny. Śmiem twierdzić, że kolor oceanu w czasie deszczu przybierał jeszcze bardziej błękitną barwę niż jak przyświecało mu słonko. W każdym bądź razie było obłędnie pięknie a deszczowy dzień często kończył się jakże spektakularnym zachodem słońca.
Loty na Seszele
Lot na Seszele zarezerwowaliśmy stosunkowo późno bo jakieś 2-3 miesiące przed planowaną podróżą i niestety przepłaciliśmy (3200 zł za os.). Lecieliśmy z Oslo liniami Qatar Airways z przesiadką w stolicy Kataru – Dosze. Oczywiście można było zabukować taniej dużo wcześniej ale do końca jeszcze nie byliśmy pewni kiedy dostaniemy urlop w pracy więc woleliśmy nie ryzykować. Około pół roku wcześniej bilety były w promocyjnych cenach nawet po 2300 zł za osobę i to liniami Emirates. Warto zatem sprawdzać loty i rezerwować z dużym wyprzedzeniem chociaż nie ma gwarancji i reguły że będzie dużo taniej. Jakby nie było staliśmy się szczęśliwymi posiadaczami biletów lotniczych do raju 😊 Mało ważne, że były to najdroższe bilety jakie zakupiłam w całym swoim dotychczasowym życiu🙈 Ale powiem Wam że było warto! No to lecim bo czeka już nasz odlotowy dreamliner 🛫 a ja nie mam zamiaru spóźnić się na wakacje mojego życia na najpiękniejszych plażach świata😉🌴✈
Zakwaterowanie
Wszystkie noclegi zarezerwowaliśmy przez portal booking.com z dość dużym wyprzedzeniem, około 8-9 miesięcy przed wyjazdem ale opłacało się, gdyż za całość zapłaciliśmy nieco ponad 7 tys. zł za 2 osoby razem ze śniadaniami. A miejscówki trafiły nam się naprawdę rewelacyjne z bajkowymi widokami na ocean i basenem 👌 Myślę, że warto zarezerwować wcześniej, gdyż mamy większy wybór i gwarancję, że te, które nam się najbardziej podobają będą jeszcze dostępne. I nie jest powiedziane, że musimy wydać miliony, żeby zatrzymać się na wymarzonych wyspach, gdyż jest spory wybór zakwaterowania poprzez hotele, apartamenty i tzw. prywatne „guesthouse” a ceny bardzo zróżnicowane.
Naszą pierwszą miejscówką na wyspie Mahe była Villa Chez Batista, położona przy jednej z najpiękniejszych plaż, w południowej części wyspy, Anse Takamaka. Apartamenty położone są w otoczeniu przepięknej plaży z lazurową wodą i niesamowitych formacji skalnych, których byłam pod wielkim wrażeniem. Po przybyciu do obiektu czekał na nas drink powitalny i niezwykle uśmiechnięta właścicielka o imieniu Shannon. Mieliśmy wielkie szczęście, ponieważ w tej samej cenie zakwaterowano nas w zupełnie innej willi, niż ta którą zabukowaliśmy, o podwyższonym standardzie z bezpośrednim dostępem do basenu, z którego roztaczał się nieziemski widok na ocean. Śniadania były dość monotonne ale pokoje bardzo czyste i codziennie starannie sprzątane. Na łóżku zawsze czekały na nas ręczniki, starannie ułożone w najróżniejsze kształty i czerwone kwiaty porozrzucane na łóżku, w całym pokoju i łazience. Trochę czuliśmy się jakby to była nasza podróż poślubna 😊 I ten obłędny widok z okien na basen i lazurowy ocean🙈
Villa Chez Batista ok. 85€/1 noc, pokój typu standard z widokiem na ogród




Na Praslin zatrzymaliśmy się w obiekcie Cote Jardin, który jest częścią hotelu Chalet Cote Mer, położonym wśród niezwykle bujnych ogrodów, tuż nad zatoką Baie Sante Anne, niedaleko przystani promowej i przystanku autobusowego. Personel hotelu jest niezwykle uprzejmy a jedzonko tutaj bardzo smaczne, szczególnie wieczorne kolacje. Pokoje były dość ciasne i niezbyt duże ale całe szczęście zaopatrzone w klimatyzację. Do dyspozycji gości jest basen typu infinity z przepięknym widokiem na całą zatokę. Ten wspaniały widok roztacza się również z okien restauracji, położonej tuż obok basenu. Niestety gapa ze mnie bo dopiero po czasie zorientowałam się, że nie zrobiłam żadnego zdjęcia pokoju, w którym się zatrzymaliśmy.





Ostatnia miejscówka na La Digue o nazwie Villa Source D’Argent była strzałem w dziesiątkę i chociaż nie było tutaj basenu i widoku na ocean, podobała nam się najbardziej. Apartament był zupełnie nowy a właścicielka najsympatyczniejszą osobą jaką spotkaliśmy na całych Seszelach. Co dziennie rano na tarasie naszej willi czekały na nas pyszne śniadanka z widokiem na ogród. Po prostu żyć, nie umierać! Okolica bardzo cicha i spokojna, dosłownie 500 metrów do królowej plaż Anse Source D’Argent. W obiekcie można z miejsca wypożyczyć rowery i tak też zrobiliśmy.
Villa Source D’Argent ok. 104 €/1 noc






Transport pomiędzy wyspami
Pomiędzy wyspami kursują promy. Bilety zarezerwowaliśmy z wyprzedzeniem na stronie Seyferry. Ceny za transport są raczej niezmienne i dość wysokie. Koszt płynięcia z Mahe na Praslin to ok. 50 euro. Płynie się około godziny. Natomiast z Praslin można dopłynąć na La Digue w 15-20 minut za jedyne 14 euro. Nie będę ukrywać że fale są bardzo wysokie i nieźle buja, dlatego dla osób z chorobą morską polecam alternatywę i lot awionetką z Mahe na Praslin liniami Air Seychelles, który trwa dosłownie 20 minut. Widoki bezcenne i niezapomniane. Ceny są bardzo zbliżone do promów więc warto skorzystać z oby dwóch środków transportu. My tak zrobiliśmy i za taką przyjemność w jedną stronę zapłaciliśmy 66 euro za osobę.

Jeżeli chodzi o poruszanie się po wyspach jest kilka opcji. Najdroższą są oczywiście taxi, z których niestety musieliśmy skorzystać choćby z lotniska na Mahe. Za przejazd w jedną stronę zapłaciliśmy 50 euro. Mahe jest bardzo dobrze skomunikowane, dlatego praktycznie wszędzie można dojechać autobusem. Bez względu na odległość, za jednorazowy przejazd płaciliśmy jedyne 7 SCR (rupii seszelskich), czyli około 2 złotych. Problem pojawia się w momencie kiedy macie ze sobą bagaże. Duże walizki nie są akceptowane i kierowcy nie chcą wpuszczać do autobusu. Lepszym rozwiązaniem będą tzw. plecaki turystyczne, które można bez problemu wziąć na kolana. Jeżeli chodzi o Praslin również w większości poruszaliśmy się autobusami, czasem udało nam się również pojechać na stopa😉 Kierowcy nawet chętnie się zatrzymywali. Ba! Zdarzało się również i tak, że nawet nie musieliśmy machać bo sami od siebie się zatrzymywali i pytali gdzie chcemy jechać i czy potrzebujemy podwózkę. Najmniejszy problem z komunikacją mieliśmy oczywiście na La Digue, gdzie obowiązuje ruch rowerowy. Za wypożyczenie rowerków płaciliśmy 100 SCR za dzień od osoby ( ok. 28 zł) i były to najlepiej wydane pieniądze. Pomijając fakt, że kocham jazdę na rowerze, to korzystanie z tego środka transportu w tak bajecznym miejscu jakim jest La Digue było prawdziwą ucztą dla ciała, ducha i oczu😊 Nie wyobrażam sobie poruszać się tutaj w inny sposób, no chyba że spacerkiem.
Wyżywienie
Jak już wcześniej wspomniałam śniadania mieliśmy w cenie wszystkich noclegów, które zarezerwowaliśmy. Najczęściej były to jajka w każdej możliwej postaci (jajecznica, omlet, jajko smażone), naleśniki, talerz egzotycznych owoców lub sałatka owocowa. Nie było dużego wyboru i zazwyczaj były to mało urozmaicone posiłki. Cudów nie należy się spodziewać, no chyba że ktoś ma zarezerwowany pobyt w 5 gwiazdkowym hotelu. Jeżeli chodzi o pozostałe posiłki, najczęściej stołowaliśmy się w restauracjach lub budkach tzw. „take away”.



Ceny w tych pierwszych są bardzo wysokie. W zależności, na jaką restaurację trafiliśmy ceny za np. rybę po kreolsku wahały się pomiędzy 240 SCR a 350 SCR (66 zł – 97 zł). I wcale nie jest powiedziane że wszędzie było smacznie. Owszem zdarzały się rewelacyjne knajpki z naprawdę pysznym jedzeniem jak chociażby Chez Jules, położona przy plaży Anse Banane na La Digue, którą gorąco polecamy. Nie dość, że wyśmienite jedzenie to jeszcze wspaniałe widoki na ocean a nieopodal mieszka olbrzymi żółw, którego mieliśmy okazję spotkać. To tutaj piliśmy świeże soki owocowe w rozmiarze XXL, jedliśmy najlepsze pod słońcem lody kokosowe i sałatkę z ośmiornicy. Warto spróbować również przepysznej rybki.




Jeżeli chodzi o jedzenie „take away” ceny były po stokroć niższe ale nie spodziewajmy się cudów. Zazwyczaj była to ryba lub kurczak z frytkami bądź ryżem, różnego rodzaju pasty, zdarzyło nam się również trafić na bardzo smaczny gulasz z mięsem wołowym. W większości są to fast foody, a więc jedzonko niezbyt zdrowe. Najsmaczniejsza budka z jedzeniem jaką znaleźliśmy to Gala Take Away również na La Digue. Wychodzi na to, że to na tej małej wysepce jedzenie smakowało nam najbardziej 😊 Ceny w budkach wahają się pomiędzy 40 SCR – 100 SCR (ok. 11zł – 27 zł). Jeżeli chodzi o lokalne trunki to koniecznie musicie spróbować seszelskiego rumu Takamaka oraz piwa SeyBrew 👌. Rum najtaniej można kupić na lotnisku w strefie bezcłowej (ok. 220 SCR). W lokalnych sklepach ceny sięgają nawet 300 SCR.
Plan podróży
Planowanie wymarzonych wakacji jest chyba najlepszą częścią urlopu. Dlatego tak kocham podróże na własną rękę bo dają mi możliwość zaplanowania wszystkiego od A do Z i sprawia mi to olbrzymią frajdę. Całymi dniami buszuję po internecie w poszukiwaniu najlepszych miejscówek, czytam blogi podróżnicze i oglądam miliony zdjęć w sieci oraz filmików na youtube 😊 Często zdarza mi się potem mieć problemy z zasypianiem bo tyle pięknych miejsc się naoglądam że jak już zasnę to wszystko śni mi się po nocach😁 W ten oto sposób powstał nasz plan podróży. Chyba go wyśniłam 😉
Dzień 1
Przylot na rajskie Seszele – zakwaterowanie w hotelu Villa Chez Batista na Mahe – relaks po długim locie na plaży Anse Takamaka
Dzień 2
Plaża Anse Intendance
Dzień 3
Wizyta w stolicy Seszeli – Victorii – zakupy – punkt widokowy La Misere

Dzień 4
Plaża Anse Forbans
Dzień 5
Plaża w zatoce Baie Lazare
Dzień 6
Przeprawa promem na wyspę Praslin – zakwaterowanie w hotelu Cote Jardin – plaża Anse Volbert – relaks przy hotelowym basenie
Dzień 7
Wycieczka na wyspę żółwi Curieuse Island – plaża St Jones – snorkowanie na St Pierre


Dzień 8
Najpiękniejsza plaża na wyspie Praslin – Anse Georgette – trekking przez góry na plażę – powrót przez pole golfowe hotelu Constance Lemuria



Dzień 9
Rezerwat przyrody Fond Ferdinand – plaża Anse Lazio

![LRM_EXPORT_45640217758429_20181007_194927403[1]](https://podrozowemojelovedotcom.files.wordpress.com/2018/10/lrm_export_45640217758429_20181007_1949274031.jpeg?w=1040)
Dzień 10
Rezerwat przyrody Valle De Mai
Dzień 11
Przeprawa promem na wyspę La Digue – zakwaterowanie w apartamencie Villa Source D’Argent – przejażdżka rowerami dookoła wyspy
Dzień 12
Królowa plaż Anse Source D’Argent – Union Estate Park – zachód słońca


Dzień 13
Plaża Grand Anse – Anse Fourmis – Anse Patates przy słynnym hotelu Patatran



Dzień 14
Wycieczka na wyspę Felicite – Coco Island – snurkowanie

Dzień 15
Przeprawa promem na wyspę Praslin – lot awionetką do Mahe – wylot do Norwegii
To tak w skrócie. Czy coś bym zmieniła w naszym planie podróży? Nie. Gdybym tylko mogła, zostałabym dłużej, żeby zobaczyć miejsca, do których nie udało nam się dotrzeć ze względu na pogodę lub brak czasu. Jedyne co nie udało nam się zrealizować z listy zaplanowanych miejsc był punkt widokowy La Misere oraz wycieczka na wyspy Felicite i Coco, dlatego zdjęcie z przedostatniego dnia podróży jest przykładowe i pochodzi z innego miejsca. Nic straconego. Jesteśmy przekonani, że pewnego dnia znów zawitamy na rajskie Seszele😉
Marzycie o podróży na Seszele? Planujecie wyjazd na własną rękę? Mam nadzieję, że pomogłam choć troszkę tym, którzy planują swoją podróż na rajskie wyspy i rozwiałam Wasze wątpliwości. Jeżeli tak zapraszam do śledzenia mojego profilu na Facebooku oraz Instagramie, gdzie znajdziecie więcej zdjęć. Wkrótce pojawią się kolejne, szczegółowe już wpisy z wyprawy i bajkowe zdjęcia, których zrobiliśmy około 2,5 tysiąca😉
Ściskam Was mocno ❤ PML
Przydatne informacje
- oficjalna waluta Seszeli to rupia seszelska SCR ( 100 SCR to ok. 28 zł), kantory znajdują się na każdej z wysp więc bez problemu wszędzie wymienicie pieniądze, my zabraliśmy ze sobą Euro, część wymieniliśmy na rupie, a resztą płaciliśmy, euro jest akceptowane praktycznie wszędzie
- ubezpieczenie podróżne wykupiliśmy w Signal Iduna, koszt takiego ubezpieczenia za 16 dni to 252 zł za 2 os. i jest to ubezpieczenie podstawowe, przy wykupie są 3 warianty do wyboru
- wiza przy pobycie do 90 dni nie jest wymagana
- lot Oslo – Mahe liniami Qatar Airways 3200 zł/os.,
- taxi z lotniska na Mahe do hotelu ok. 50 Euro w jedną stronę
- cena za jednorazowy przejazd autobusem 7 SCR niezależnie dokąd jedziecie, trzeba jednak pamiętać, że kierowcy nie akceptują walizek, ewentualnie plecaki, które możecie wziąć na kolana
- transport promem z Mahe na Praslin ok. 50 euro/os.
- prom Praslin – La Digue ok. 14 euro/os.
- lot Air Seychelles Praslin – Mahe ok. 66 euro/os.
- za wszystkie transporty pomiędzy wyspami wydaliśmy ok. 149 euro/os. czyli jakieś 644 zł
- wypożyczenie rowerów 100 SCR/dzień (ok. 28 zł), rowerki wypożyczyliśmy bezpośrednio u właścicielki naszej willi
- pobyt w hotelu Villa Chez Batista na Mahe ok. 625 euro/5 nocy czyli ok. 2700 zł/2os.
- pobyt w hotelu Cote Jardin na Praslin ok. 625 euro/5 nocy czyli również 2700 zł/2os.
- pobyt w apartamentach Villa Source D’Argent ok. 414 euro/ 4 noce czyli ok. 1800 zł/2 os.
- śniadania we wszystkich obiektach były wliczone w cenę, łącznie na zakwaterowanie wydaliśmy ok. 1.665 Euro (ok. 7200 zł/2 os.) pobyt 14 dniowy
- wydatki, które ponieśliśmy dodatkowo za wycieczki, atrakcje i wstępy do rezerwatów przyrody opiszę w kolejnych postach
Podsumowanie wydatków
- loty: 6.400 zł
- zakwaterowanie: 7.200 zł
- taxi: 100 euro = 432 zł
- transport między wyspami: 300 euro = 1.300 zł
- wypożyczenie rowerów: 800 SCR = 222 zł
- ubezpieczenie podróżne: 252 zł
RAZEM: 15.806 zł/ 2 os.
Cudne fotki i swietna relacja, zapraszam tez do siebie 🙂 pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Witam, świetna podróż , cudne widoki – rewelacja. Myślę o zorganizowaniu takiej podróży i stąd moje pytanie: w związku z tym iż bilety lotnicze kupiliście dość późno – tak jak pisałaś bo nie mieliście pewności że otrzymacie urlop to nie rozumiem czemu noclegi rezerwowałaś 8-9 miesięcy wcześniej – przecież nie wiedziałaś czy w danym terminie będziecie mogli polecieć, a z tego co się orientuję przy rezerwacjach hoteli nie można zmieniać dat, Pozdrawiam Małgorzata
PolubieniePolubienie
Dziekuje miło mi😊 Wszystkie hotele rezerwowalam przez booking.com i były z możliwością odwołania rezerwacji, inaczej bym nie ryzykowała.
Na booking .com jest wiele hoteli gdzie również można zmienić daty, wszystko zależy jaki hotel😊
PolubieniePolubienie